Od trzech godzin mamy już astronomiczną zimę. W praktyce
oznacza to jedynie tyle, iż Słońce górowało najniżej nad horyzontem, a
najkrótszy dzień w roku mamy już prawie za sobą :)
Niestety śniegu jak nie
było tak nie ma..
Utwór bardzo szybko wpada w ucho, a
uroku dodają mu od samego początku dzwoneczki, które osobiście najbardziej
kojarzą mi się z atmosferą świąt. Przyjemnie się słucha i ogląda. Widać, że
wokalistka oraz jej śnieżynki świetnie się bawią i to dodatkowo wpływa
pozytywnie na odbiór.
Mimo, że w tym roku święta nie są dla mnie w żaden
sposób jakimś szczególnym dniem, to dzięki tej produkcji poczułam znowu gdzieś
tam uśpioną radość.
O ile inne utwory kładą nacisk na rodzinną, miłosną
atmosferę i mówią wprost o świętach w gronie najbliższych o tyle Casandra
postawiła na „zabawę”. Mam wrażenie jakby święta zostały ukazane...oczami dziecka, a jak pamiętamy wtedy wszystko wydawało nam się takie
beztroskie. W tym chyba tkwi cała magia tego utworu, bez względu na to w jakiej
znajdujemy się teraz sytuacji utwór pozwala nam przypomnieć, a może wybrać- te
najpiękniejsze chwile.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz